Radar

Ostatnio był wiersz wolny, a teraz będzie utwór conieco humorystyczny.



RADAR

Dobry kawał czasu temu

Była sobie Wanda, co nie chciała Niemca

Powiedziała „nie, kochany, nie ma takiej opcji

Nie ma możliwości, być nosił mnie na ręcach”


Śpiewam sobie po kryjomu o dziewczynie

Która najwidoczniej ma nie po kolei w głowie

Mówię ci dziewczyno, słuchaj mnie – nie zginiesz

Skoncentruj swoje myśli na tym, co ci powiem:

REF.:

Jeżeli jeszcze nie oszalałaś

To nie wybieraj najgorszego wyjścia

Czy ty nie wiesz, że on robi wszystko

By cię zdobyć, zaprosić do domu i tam wykorzystać?


Śpiewam sobie pieśń o pewnej głupiej pannie

Która jest tak piękna, że tracę moje zmysły

Nie wiem, do cholery, co ona w nim widzi

Może dobry sposób to wrzucić go do Wisły?

REF.:

Jeżeli jeszcze nie oszalałaś

To nie wybieraj najgorszego wyjścia

Czy ty nie wiesz, że on robi wszystko

By cię zdobyć, zaprosić do domu i tam wykorzystać?


Odwiedził mnie dzisiaj mój własny Anioł Stróż

Podleciał i powiedział „Stary, nie bądź tchórz

Co ty, nie wiesz, że każda dziewczyna

Ma wbudowany radar na sukinsyna?”

REF.:

Jeżeli jeszcze nie oszalałaś

To nie wybieraj najgorszego wyjścia

Czy ty nie wiesz, że on robi wszystko

By cię zdobyć, zaprosić do domu i tam wykorzystać?


Podśpiewuję sobie moją piosenkę

O dziewczynie, która ma klapki na oczach

Lepiej się naucz korzystać z radaru

Nim się nabawisz poważnego kataru!

Żegnaj Magdaleno



Żegnaj Magdaleno


Kiedy żegnaliśmy się kilka miesięcy temu

Całowałem twoje oczy, osuszając je z łez

Obejmowałem twą talię tak miękko i łagodnie

A ty zapytałaś mnie, jak to jest

Że całość rozcinać trzeba na dwie połowy?


Nie odpowiedziałem. Poszliśmy w swoje strony

Każde z nas zajęło się swoimi sprawami

Aż uderzyłem w bruk, bo upadłem z nieba

Aż zatrzęsłem się ja, zatrzęsła się ziemia

I ukryłem twarz w dłoniach wiedząc, co straciłem


Błagam, Magdaleno, prześlij mi choć list

Obiecuję, że już nigdy nie zostawię cię samej

Obiecaj mi nas połączonych na nowo

Muszę mieć choć złudzenia, by móc dalej żyć


Pogubiliśmy się, Magdaleno

Nie spałem wiele nocy poszukując ciebie

Chodziłem samotnie po pustych ulicach

Czasami napotykając w wietrze spowiednika

Lecz on milczał zajęty swoimi sprawami


Wśród jesiennych liści zapomniałem ból

Zmieniłem się. Razem z tobą odeszła cała moja duma

W idealnym rozsądku toczyłem moje dni

Czasami wyciągałem z barku jedno z dobrych win

Majacząc na granicy życia i marazmu


Aż pewnego dnia wszystko się zmieniło

We śnie zobaczyłem twą anielską twarz

Obudziłem się i wszystko przypomniałem

Ukryłem twarz w dłoniach i gorzko płakałem

Poczułem się samotny bardziej niźli wiatr


Błagam, Magdaleno, prześlij mi choć list

Obiecuję, że już nigdy nie zostawię cię samej

Obiecaj mi nas połączonych na nowo

Muszę mieć choć złudzenia, by móc dalej żyć


Żegnaj, Magdaleno – napisałem w liście

Ostatnim liście napisanym do ciebie

Wróciłem do domu mego, do Hiszpanii

Której zapach był dla mnie jak smak mleka matki

I upiłem się dzieciństwem, zapomniałem o tobie.


Gdzieś w głębi mojej duszy żyjesz, Magdaleno

Jakaś cząstka mnie nie wierzy, że odpłynęłaś gdzieś w dal

Myślę, że zostawiłaś mi pamiątkę na całe życie.


Wiatr dziś przyszedł do mnie, ostatni pocieszyciel

I do ucha zaszeptał „kiedyś będziesz sobą”

O mnie


Student.

Kontakt ze mną pod adresem mailowym/tlenowym: bartosz-m@o2.pl bądź przez gg: 2651193.