Święci


Święci


Nie opiszesz tego
Na kartce papieru
Legendarnych wpadek
Kilogramów śmiechu
Wiader pełnych stresu
Utraconych zębów
Imprez z przyjaciółmi
Bójek i ekscesów
Piłeś, popalałeś
Nogi za pas brałeś
Co wziąłeś, to twoje
Słuchaj więc co powiem

Przebyliśmy drogę
Przez piaski i błota
Z dywanu na podłogę
Spadaliśmy potem.
Przygód nie opłacisz
Pieniędzmi czy złotem
Święci kiedyś wrócą
Czekaj na ten moment.

Wkładaliśmy głowy
Tam, gdzie dziś ojcowie
Nasi by się bali
Włożyć choćby dłonie
Ale krew ta sama
Oni pamiętają
Że o to w tym chodzi,
By nie brać, co dają
Ale to, co marzeń
Dusza Twa wciąż pełna
Pragnie wpisać w księgi
O młodości wdziękach.

Przemierzaj więc drogi
Przez piaski i błota
Nie bój się upadać
I powstawać z kolan
A potem opowiedz
O swoich przygodach
Całej reszcie świętych
Gdy przyjdzie ich pora.

1 komentarze:

Anonimowy 10 kwietnia 2010 21:46:00 GMT+2  

bo Bartosz M. wielkim poetą..jest:P
lubię czytać Twoje wiersze:)

O mnie


Student.

Kontakt ze mną pod adresem mailowym/tlenowym: bartosz-m@o2.pl bądź przez gg: 2651193.