AD/HD

Ze zdziwieniem zobaczyłem datę ostatniego posta: ponad rok! Przerażające.

Brak postów nie oznaczał zupełnej posuchy w kwestii pisania, cośtam trafiło do szuflady, ale najwidoczniej nie chciało się znaleźć w internecie.

W końcu jednak napisałem coś, co chodziło mi po głowie od pewnego czasu, a piosenka Unkle - The Answer zainspirowała mnie do przelania się na papier.



AD/HD


Czasem patrząc przez ramię
Widzę dni zmarnowane
Wyrzucone na zawsze
Upadają w otchłanie

bo przecież

Po drugiej stronie miasta
Wioski, ulicy, planety
Pogoda jest jeszcze lepsza
I jeszcze szersze uśmiechy

Tam czeka głośna muzyka
Piękne dziewczyny, koledzy
Czysta woda w jeziorach
Niecierpliwa przygoda

Autostrady otwarte
I zielone polany
Noce ciepłe i jasne
I ból głowy nad ranem

a ja

Nie mogę przestać tańczyć
Nie mogę przestać śpiewać
Tak długo, jak w moich żyłach
Płynie czysta energia




Orły

Ktoś dodał mi komentarz do poprzedniego posta. To przypomniało mi, że:
1) mam bloga
2) mam co publikować :P

Dziś będzie wiersz, który liczy sobie z pół roku, ale dopiero teraz sprowokowano mnie do publikacji :P


Orły


Blask dziobów, cień skrzydeł
Szpony nienawistne
Źrenice złowrogie
Straszliwe i bystre

Widzą ruch najmniejszy
Z pozycji najlepszych
Orły legendarne
Drapieżcy powietrzni

Rozbiorą na części
Dorwaną ofiarę
Trzęsą się ze strachu
Szczury i szakale

Rozbiją pięściami
Skują kajdanami
Posadzą na lata
Dusze za kratami

Syny z prawych matek
Z ojców doborowych
Orły, dzieci Prawa
Pięść Sprawiedliwości.




P.S. W tym dniu, w którym zadrwiła z nas historia, składam hołd zmarłym w dzisiejszej katastrofie. Niech spoczywają w pokoju.

Święci


Święci


Nie opiszesz tego
Na kartce papieru
Legendarnych wpadek
Kilogramów śmiechu
Wiader pełnych stresu
Utraconych zębów
Imprez z przyjaciółmi
Bójek i ekscesów
Piłeś, popalałeś
Nogi za pas brałeś
Co wziąłeś, to twoje
Słuchaj więc co powiem

Przebyliśmy drogę
Przez piaski i błota
Z dywanu na podłogę
Spadaliśmy potem.
Przygód nie opłacisz
Pieniędzmi czy złotem
Święci kiedyś wrócą
Czekaj na ten moment.

Wkładaliśmy głowy
Tam, gdzie dziś ojcowie
Nasi by się bali
Włożyć choćby dłonie
Ale krew ta sama
Oni pamiętają
Że o to w tym chodzi,
By nie brać, co dają
Ale to, co marzeń
Dusza Twa wciąż pełna
Pragnie wpisać w księgi
O młodości wdziękach.

Przemierzaj więc drogi
Przez piaski i błota
Nie bój się upadać
I powstawać z kolan
A potem opowiedz
O swoich przygodach
Całej reszcie świętych
Gdy przyjdzie ich pora.

Nowa szata...i...

Jak widać są zmiany. Wymuszone, bo - nie wiedzieć czemu - rozwalił mi się szablon. Mówi się trudno. Ten mnie nie zachwyca, ale na tę chwilę może być.

Dawno nie pisałem. Ogólnie rzecz biorąc tendencja jest taka, że waży się sporo ważnych spraw i może być rewelacyjnie, ale też tragicznie. Pożyjemy, zobaczymy.

Tymczasem...


Niewiarygodne


To niewiarygodne, jak wieczorna rosa
Schładza rozpalone, bursztynowe pola
I okrywa płaszczem jasna noc gwiaździsta
Gdy dłonie ogrzewam przy cieple ogniska

A gdy potem stąpam po opadłych liściach
Obserwując świat w kolorowych iskrach
Jestem jego częścią, jedną z barw jesieni
Wiatrem rozbieganym po zmokniętej ziemi

I znowu zaskrzypi mi śnieg pod nogami
I ludzie ukryją ciała pod kurtkami
Dachy się ustroją w soplach niczym w igłach
A ja z szyb zdrapywał będę malowidła

Rozpalę parę świec, przeciągnę się leniwie
Zmarznięte Twe policzki kocami okryję
Wspomnę lato, jesień, poczekam na wiosnę
I powiem z uśmiechem: to niewiarygodne!

Navigare necessese est

Zaginiony, wakacyjny.

Navigare necessese est

W dużej części składamy się z wody
I pod tym względem jesteśmy jak ona
Że ciągła płynność jest nam przeznaczona
Podróż bezustanna, ucieczki i powroty

Jesteś jako okręt, Ty sam jego sterem
Zdecyduj - Bóg czy diabeł Twoim przyjacielem
Raz zmoczą Cię deszcze, a raz słońce spali
Jutro znowu przyjdzie Ci zniknąć w oddali

Lecz nigdy nie próbuj podnosić kotwicy
Jeśli nie masz serca podobnego lwicy
By stawić czoła sztormom, pirackiej banderze
I w chwilach zwątpienia umieć wytrwać w wierze

Płyń więc tak okręt, tak jak morska woda
Podróże to część Twego przeznaczenia
Bliskim nie mów 'żegnaj', lecz 'do zobaczenia'
Po burzy zawsze poprawia się pogoda.


Blask

Blask

Oddaję siebie
W Twoje szaleństwo
W Twoje przekleństwo
Błogosławieństwo

Uciekam w Ciebie
Przed sobą samym
Przez światem całym
Losem nieznanym

I niech w nas tańczą
Mgieł konstelacje
Kosmiczne pyły
Księżyce planet

Niech Twoje ciało
W noc oplecione
Nagie cudownie
Współgra z kosmosem

Niech wtedy wszystkie
Duchy wszechświata
Zalśnią nad nami
Słońcotopazy

Oddam im cząstkę
Naszej radości
By jej starczyło
Na gwiazd miliony.




Dla Ewy :)

O mnie


Student.

Kontakt ze mną pod adresem mailowym/tlenowym: bartosz-m@o2.pl bądź przez gg: 2651193.