Skok z Wieży Babel
Wszedł więc na szczyt betonowej Wieży
W której ludzie mówili w tysiącu narzeczy
Gdzie nikt go zrozumieć nie chciał i nie umiał;
Usiadł i nad własnym życiem się zadumał.
Zdjął garnitur i buty, w których chodził
I pozostał nagi, tak jak się urodził
Zdjął z siebie maskę sztuczności i fałszu
I, nie patrząc w dół, uczynił krok na przód.
I lecąc zdał sobie sprawę z własnej samotności
I łzy popłynęły po jego policzkach
Ale wiedział, że warto było – dla wolności
Chociaż była to taka krótka chwila.
dopóki jeszcze w jakimś stopniu aktualne...
Niech pada
Niech pada i świat niechaj się zieleni
Niechże woda dotrze do samych korzeni
Wsiąknie aż do głębi, aż do wnętrza Ziemi
By przez ewolucję wiosnę w lato zmienić.
Niechże pada deszcz, niech pije Matka Ziemia
Niechże pada deszcz i zmyje wspomnienia
Niech zmyje ze mnie chwile, kiedy byłem szmatą
Boże, ześlij deszcz, a podziękuję za to.
Niech pada i zmyje to, co z Niej zostało
Bym uwolnił umysł i uwolnił ciało
Niech pada kiedy potem się odrodzę
A gdy będę umierał – niech pada najmocniej.
3 komentarze:
O stary to żeś teraz dał z grubej rury naprawde wyśmienite, widać, że się rozwijasz;-)
a dzięki dzięki ;)
Ja Ci dam "nie pamietam"! :D pamiętam pamiętam :*
i dziękuje za wpis na moim blogu :)
Prześlij komentarz